Prześledzenie procesu budowy zamku oraz rozplanowania i budowy miasta Zamościa od podstaw, na tzw. surowym korzeniu (in cruda radice), a także budowy fortyfikacji opasujących ten rezydencjonalno-municypalny układ dowodzi, jak wielkim profesjonalizmem odznaczał się architekt Bernardo Morando oraz jak wielki zmysł organizacyjny posiadał fundator miasta Jan Zamoyski. Stworzenie takiego organizmu, który zachwyca do dziś swoim układem przestrzennym, architekturą budowli oraz detalami architektonicznymi mówi o wielkim wyczuciu przestrzennym, krajobrazowym i estetycznym Polaka i Włocha.
Być może, kolejnych ordynatów i architektów pozostających w ich służbie należałoby nazwać wybitnymi architektami krajobrazu, którzy potrafili znakomicie zagospodarować przestrzeń, i w układzie horyzontalnym, i wertykalnym.
Potwierdzeniem tej tezy mogą być opinie podróżników, gości i turystów odwiedzających Zamość, którzy dostrzegali jego walory w makroskali sylwety miasta, w historycznych placowych i liniowych wnętrzach urbanistycznych, a także w mikroskali detali architektonicznych.
W bogatej historii miasta dochodziło do przekształceń architektonicznych poszczególnych budynków. Największą „modernizację” monumentalne budowle przeszły w okresie 1815-1866, kiedy z Zamościa władze carskie chciały utworzyć główną twierdzę i więzienie Królestwa Polskiego.
Jednak z chwilą odzyskania niepodległości w 1918 r. władze miejskie przystąpiły do przywracania budowlom dawnego wystroju. Od 1936 r. w różnych dokumentach podkreślano walory kulturowe miasta. Obligowało to planistów, urbanistów, architektów i konserwatorów do uwzględniania wymogów ochrony i konserwacji w sporządzanych planach zagospodarowania przestrzennego i programach rewitalizacyjnych. Czyniono to z różnym skutkiem, gdyż wytyczne decyzyjne czasem rozmijały się z projektami i intencjami architektów i urbanistów.
W latach 70. XX w. w historyczny układ Starego Miasta wprowadzono pięć obiektów obcych tej strukturze. Do tej pory nie uczyniono nic, aby wzorem poprzedników z okresu międzywojennego nadać tym budowlom odpowiedni wystrój, nawiązujący do wnętrza, w którym się znajdują. Inercja władz może dziwić tym bardziej, że już szesnaście lat Zamość należy do elitarnego grona Miast Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Gdyby na zamojskiej starówce istniał jeden budynek wyłamujący się z kanonu urbanistyczno-architektonicznego miasta, to można by pozostawić go w celach poznawczo-edukacyjnych. Ale na Starym Mieście jest aż pięć takich „okazów”. Gdyby wszystkie budynki stanowiły własność miasta, byłoby łatwiej podjąć decyzję co do ich gruntownej przebudowy. Pozostawanie czterech budowli w rękach osób fizycznych i prawnych sprawę komplikuje, ale nie jest ona niemożliwa do rozwiązania.
Prezydentowi i władzom miasta należy przypomnieć opinię profesora Macieja Pawlickiego, wyrażoną na łamach lokalnej prasy: „Gotycka katedra w Kolonii, symbol Niemiec, zasłonięta w ostatnich latach wielkimi biurowcami, może zostać skreślona z Listy Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Procedura w tej sprawie została już rozpoczęta. Wpisanie zabytku na listę nie odbywa się raz na zawsze. Może się to też przydarzyć Zamościowi”.
Gospodarowanie krajobrazem w historycznym centrum Zamościa nie jest zadaniem łatwym, ale możliwym do wykonania, co udowadniali kolejni ordynaci Zamoyscy. Jest to zadanie „ciągłej kontynuacji”, które staje przed kolejnymi władzami samorządowymi.