Nadszaniec północno – wschodni

Nadszaniec północno – wschodni, wielki, z czerwonej cegły, ma takie same, jak poprzedni, od przedpola łukowate do wnętrza wygięcie, takie same niewielkie w grubych murach głęboko osadzone okna, takie same szare, przecinające czerwień cegieł podokienne występy.

Dawniej z bronią w ręce z jego wnętrza dawano wrogowi znać, że twierdza czuwa i na straży jeno pozornie do zieleni łąk przysiadła — dziś z narzędziem rzemieślniczym lub kupieckim w dłoni, młodzież gimnazjalna sposobi się w nim do praktycznego w społeczeństwie życia.

Pod patronatem wyniosłej wieży magistratu leży Forum Salarium, resztki niestety już tylko dawnego piękna zachowawszy: kilka kamienic z podcieniami, fryz na jednej z nich z motywami winnej latorośli i widną z dala fasadę Trybunału Zamojskiego, do którego wiedzie sklepiona sień bramy z emblematami sprawiedliwości, wierności i nad dobrem ogólnym czuwania.
Z sieni tej wychodziła na miasto policja targowa i aprowizacyjna, by baczyć na porządek, wysokość cen i jakość rozkładanych towarów.
W sień tę swarzący się zdążali po rozstrzygnięcie sporu, a wychodzili różnie: spleceni przyjaznym uściskiem, gdy gładko do porozumienia doszli — lub nadal boczący się na siebie, gdy jednej ani drugiej stronie sąd podczas jarmarku sprawujący roki nie dogodził — lub w furkocie rozwianych szat, gestykulujący żywo, aby dopomóc cudzoziemskiej mowie, gdy korzystając z przysługującego peregrinantom prawa do ordynata samego apelować bieżeli. — Wychodziły z sieni tej także i rozwrzeszczane zawalidrogi szlacheckie zamaszyste, gdyż i oni stawać mili obowiązek, gdy złapano ich na gorącym uczynku zbrodni na terenie grodu, przed wchodzącymi w skład, zbierającego się cztery razy do roku, Trybunału Zamojskiego pięciu deputowanymi poszczególnych miast, infułatem zamojskim, profesorem prawa Akademii i zamojskim burgrabią-nobilem, ordynatowym zastępcą.