Rynek

Pójdziemy najpierw tam, gdzie wszyscy mieszkańcy w podziwie ciągłym przechodząc zatrzymują się, a nawet w nocy zachodzić lubią — na rynek.

Czworoboczny, obszerny i choć zielenią trawników zarosły, nie rynek, a raczej jakieś podwórze, jakiś dziedziniec renesansowej rezydencji, z biegnącymi …